Popularne posty

sobota, 3 października 2015

Pizza z pieczarkami- domowa z prodiża

Witajcie!

Dziś przestawię Wam mój przepis na domową pizzę z pieczarkami, pieczoną w prodiżu.



Na wstępie dodam mały opis. Pierwszą pizzę z tej tury, zrobiłam z surowymi pieczarkami.
I muszę przyznać, że to nie dobry sposób, gdyż pieczarki, które nie będą pokryte serem, są
suche i niesmaczne. Dlatego zrobiłam z duszonymi pieczarkami i cebulą.

Składniki na ciasto:

- drożdże świeże(pół małej kostki)
- mleko(około pół szklanki)
- cukier(jedna mała łyżeczka)
- olej(może być oliwa z oliwek ale ja akurat użyłam oleju kujawskiego)
- mąka(około 1/2 kg na dwie pizze, ja użyłam tortowej)
- sól(około pół małej łyżeczki)
- 1 jajko(niekoniecznie)

Składniki na farsz:

- pieczarki(około 1 kg na dwie pizze)
- cebula(2- 3 przeciętne cebule)
- ser( nie musi być mozzarella, ja użyłam edamskiego w plastrach) 
- sól
- papryka ostra proszkowana(około 1-2 łyżeczek)
- oregano(dużo, tzn. co najmniej z pół opakowania)
- masło do wysmarowania prodiża
- 1 łyżeczka cukru

Zaczynam od podgrzania mleka(aby nie było za gorące), do podgrzanego mleka wrzucam pół
kostki drożdży i dodaję łyżeczkę cukru. Odstawiam nakrywając ściereczką do wyrośnięcia.
W tym czasie obieram ze skórki pieczarki, oddzielam od nóżek. Nóżki można użyć do czegoś
innego, na przykład do sosu, bigosu czy choćby na zupę. Do pizzy używam samych pokrojonych
kapeluszy. Do pieczarek dodaję pokrojoną w krążki cebulę, wszystko wrzucam na patelnię, na
podgrzany olej. Przykrywam aby grzyby i cebula stały się miękkie i aby dusiły się a nie smażyły. 



Jak farsz sobie się dusi, to sprawdzam drożdże. Jak już wyrosły(muszą potroić swoją objętość), to
wlewam je do miski, dodaję mąkę, olej, sól, cukier, jajko i wyrabiam ciasto. Ciasto jest dobrze
wyrobione, gdy nie lepi się do rąk i jest wręcz lśniące. Można podsypywać mąką ale aby nie za
 dużo, bo ciasto wyjdzie za twarde i następnie po wyrobieniu, odstawiam w ciepłym miejscu na
 około pół godziny do wyrośnięcia. Ciasto powinno co najmniej podwoić swoją objętość.

Dwa pierwsze zdjęcia, ciasto zaraz po wyrobieniu:


Dwa następne zdjęcia, to ciasto po półgodzinnym wyrośnięciu:



Jak ciasto już dobrze wyrośnie, to rozwałkowuję je na cienki i w miarę okrągły placek.



Farsz z pieczarek i cebuli, przerzucam na durszlak aby obciekły z całego "soku" jaki wydzieliły
podczas duszenia. To jest bardzo ważne aby pizza się udała. 



Placek z ciasta układam w prodiżu, którego dno wcześniej posmarowałam masłem naturalnym.
Może to tez być każde masło roślinne. Smaruję masłem z tego względu, że wszystkie grzyby
mają lepszy smak, gdy dodamy masła do duszenia ale ja nie dodawałam do duszenia i dlatego
masłem wysmarowałam prodiż.
Na ciasto wykładamy uprzednio przygotowany farsz i suto posypujemy oregano.




Niektórzy oregano posypują bezpośrednio na ciasto. Ja tak nie robię, bo chcę aby cała pizza
nabrała aromatu i smaku oregano a nie samo ciasto.
Na koniec posypujemy dużą ilością sera(ja miałam w plastrach a więc przekroiłam go w sześć podłużnych pasków i drobno posiekałam).



Zostało już tylko włączyć prodiż i piec przez równą godzinę. Podłączamy i pokrywkę i podstawkę.



Po godzinie, wyłączamy, polewamy ketchupem i możemy rozkoszować się smakiem
pysznej, własnej pizzy.



 Smacznego!



Jako ciekawostkę dodam, że drugą pizzę gdy robiłam, to nie kroiłam sera ale ułożyłam plastry.
Wyszło identycznie jak przy krojonym serze. :) (Pierwsze zdjęcie od góry)


Do następnego razu!
 

piątek, 15 maja 2015

Kopytka z gulaszem pieczarkowym a'la hogan

 Witajcie!

Dziś zaprezentuję Wam kopytka tradycyjne z gulaszem pieczarkowym.

Jak przygotować kopytka tradycyjne, znajdziecie pod tym linkiem: http://izunia-sentencje.blogspot.com/2014/06/kopytka-tradycyjne.html

Zamiast okrasy z mięsa i cebuli, dodam gulasz pieczarkowy.
Kopytka mamy już ugotowane(przepis podałam wyżej) i teraz przechodzimy do przygotowania gulaszu pieczarkowego.


 Składniki:

- 1 kg pieczarek
- 4- 5 duże cebule
- smalec
- masło naturalne
- śmietana (ja dodaję śmietanę 18%)
- przyprawy, tj. sól i pieprz czarny mielony.

Sposób przygotowania:

Kapelusze pieczarek obieramy ze skórki, nóżki odcinamy i nie dodajemy do gulaszu(ja suszę i wykorzystuję do różnych dań dla smaku).
Następnie kapelusze pieczarek kroimy wzdłuż na większe kawałki. Na patelni rozgrzewamy masło i smalec i wrzucamy pokrojone pieczarki.
Na drugiej patelni, na smalcu, podsmażamy doprawioną solą cebulę. Jak pieczarki ładnie się podsmażą, to dodajemy do nich podsmażoną cebulę i śmietanę, mieszamy i dusimy około 10- 15 minut pod przykryciem.

Nakładamy gulasz pieczarkowy bezpośrednio na zahartowane po zimną wodą kopytka.
A mi pozostaje życzyć Wam smacznego! :)



Zaglądajcie na mego bloga, niebawem dodam przepis na kopytka z mięsem mielonym a'la hogan.

Do kliknięcia!  

 

sobota, 2 maja 2015

Człowiek, żywemu i nie żywemu nie przepuści

Człowiek to najpodlejsze stworzenie, za które jest mi wstyd i wstyd mi, że też jestem człowiekiem.




Kwiat, drzewo, istotę żyjącą, choćby królika czy małpę w celach naukowych...
Rozdziobać, poćwiartować, 
patroszyć, powyciągać to co "najważniejsze". Nawet kamieniowi się nie oprze.
 Człowiek ma czynić ziemię sobie poddaną, jest panem i ma do tego prawo.

Ma prawo?
A pewnie, że ma! Czyim tylko kosztem? Zwierzę, ma uczucia, roślina daje tlen i też żyje a kamień jako natura nieożywiona jest przez człowieka kruszony, rozwalany sprzętem choćby takim jak młot udarowy czy dynamit.
Człowiek niszczy wszystko co go otacza, zatacza coraz szersze kręgi w pozyskiwaniu tego co ofiaruje ziemia. 
 

 
 
Tylko w Amazonii wyrąbuje się rocznie tyle drzew, ile ma obszar całej Polski! A co z Polską?

Mamy zaledwie 25% zalesienia a gdzie reszta? Wyjałowiona przez człowieka, ziemia niezdatna do użytkowania.
Dziś człowiek zwiedza obce kraje, ogląda różne okazy zwierząt czy ptaków, które są na wyginięciu(z resztą też przez człowieka) i wiecie co?
Doszłam do wniosku, że człowiek wcale nie jest panem natury
 i nie ma prawa czynić jej sobie poddanej bo już dziś
obserwujemy to, że
człowiek niezwykłym okazom robi zdjęcia padając na kolana z zachwytu.
A więc nie jest panem, on pada na kolana przed naturą!

Oddaje pokłony, sławi, podziwia, popada w zachwyt. Dzieje się tak tylko dlatego, że dziś pozostały jednostki i możemy przez własną głupotę jedynie czcić to co zostało. To natura jest panem człowieka i odpłaca z nawiązką za to co złego zrobił człowiek... trzęsienia ziemi, tsunami, trąby powietrzne, powodzie, pożary, itd.

I tak sobie myślę, że całe to szczęście, że człowiek nie ma władzy nad kosmosem, całym wszechświatem, bo pozostawiłby po sobie tylko zgliszcza, tak jak robi to z ziemią. A tak możemy podziwiać moc jaką widzimy na niebie, pełny harmonogram, ład i porządek.
 
 
 
Pozdrawiam serdecznie Czytelników
hogan

wtorek, 14 kwietnia 2015

GRYF

Witam!

Zapraszam serdecznie na forum dyskusyjne Gryf!

http://gryf.izai.pl/
http://gryf.izai.pl/




 Zapraszam także, chętne osoby do reklamowania swoich
 stron(chociaż nie jesteśmy forum reklamowym) po napisaniu 30 postów na forum.



Pozdrawiam serdecznie i nie daj się długo prosić, odwiedź Nas i sam/a przekonaj
się, że Gryf, stanie się jednym z Twoich ulubionych for.

Hogan

sobota, 11 kwietnia 2015

Sentencja odnośnie głupoty

Witam po dłuższej przerwie! 




Czas odświeżyć stare kotlety :)

Dodam dziś na wstępie, że przepraszam za moją polszczyznę o ile polszczyzną można ją nazwać.
Niejednokrotnie ktoś zwraca mi uwagę na błędy lecz nie wynikają one z nieumiejętności ale z problemu "zapomnienia" ojczystego języka. Ci co mnie znają, uważają że w takim tempie i tak świetnie sobie radzę.
Chociaż nie oznacza to, że spoczywam na laurach, nadal staram się nadrabiać braki w pisowni.

Wracając do tematu...

Pragnę zwrócić uwagę na jeden paradoks.

Otóż Ty, ja i inni Nam podobni, piszą, ogłaszają, tłumaczą, próbują dotrzeć do odbiorców, itd., ale czy sami się do tego stosujemy? I to jest ten paradoks, że w necie czy nawet całym świecie mediów, każdy chce uchodzić za autorytet, za kogoś, kto wie najlepiej a opinie innych stara się podważyć. Ile to jest samych lekarzy, specjalistów, psychologów, psychiatrów, znawców najpoważniejszych chorób, specjalistów w każdej innej dziedzinie... aż strach pomyśleć!
Tym wszystkim jesteśmy otumanieni i pozostaje bardzo często, mieć włącznie zdrowy rozsądek, inaczej sami popadniemy w całą tą jakby nie było, zakłamaną machinę. Podam kilka przykładów, co akurat mi się nasuwają...
I tak na przykład, kiedyś nie było fast fudów i ludzie ponoć żyli zdrowiej. Jak już powstało takie "szybkie jedzenie", to było ekstra bombowe i odlotowe a nawet pyszne! Tylko tak jak we wszystkim, znajdzie się specjalista w tej dziedzinie i obali natychmiast, jakie te jedzenie jest bleee... Znajdzie się i następny specjalista, który stwierdzi, że wcale takie posiłki nie są bleee, tylko trzeba na przykład nie łączyć coli z hamburgerem i wtedy te jedzenie jest ok!
Tak, tak, zjawi się następny co obali teorię Coli, że co taka Cola robi w żołądku człowieka, skoro jest w stanie zniszczyć rdzę? Ale znajdzie się i następny "mądry", który rzeknie, że nie znają się na metabolizmie organizmu ludzkiego i stąd takie powstające mity o Coli... itd., itp., walka na netowe przepychanki TRWA i TRWAĆ BĘDZIE!
To był jeden przykład. Drugim przykładem są właśnie lekarze z różnych dziedzin.
Dziś człowiek zamiast pójść do lekarza, włącza komputer i szuka informacji o swojej chorobie czy innych dolegliwościach.
Z naukowych badań wynika(chociaż ja tu podchodzę ze swoim rozumem i nie bardzo wierzę w te "naukowe badania" ale załóżmy, że tak jest), że największe poszukiwania w necie odbywają się w sprawie bólu dłoni, drętwiejących palców u rak czy bólu nadgarstków...
Jeden lekarz wypowie się, że to ból wywołany odmrożeniem dłoni w dzieciństwie.
Drugi się wypowie, że ból taki powstaje gdy powstaje nowotwór kości!
Trzeci napisze, że powodem jest dyskopatia (zmiany zwyrodnieniowe kręgów mogą powodować nieprawidłowe przewodnictwo nerwowe)
Czwarty, że to jest zespół cieśni nadgarstka.
Piąty, że ból powstał od reumatoidalnego zapalenia stawów.
Szósty, że to choroba zwyrodnieniowa stawów.
Siódmy, że to choroba Pageta (przewlekła choroba układu kostnego, która może objawiać się drętwieniem kończyn).
Ósmy, dziewiąty i pięćdziesiąty, powie, że to: zawał, udar, zespół Guillaina-Barrégo, toczeń rumieniowaty, padaczka, neuropatia (stan zapalny nerwów obwodowych), itd...........
Prawie nikt nie łączy wszystkich obiadów aby móc dowiedzieć się o jednej konkretnej chorobie lecz prawie każdy zauważy w jednej z tych chorób, chociaż jeden objaw u siebie i już jest pewny, nie że ma udar na przykład ale, że ma WSZYSTKIE W/W choroby!


Czy to nie jest ludzka głupota zawierzanie w to, co niesie nam internet i nie tylko internet, media i realny świat także?

 Może jednak warto czasem przystanąć i  zastanowić się nie kim jesteśmy lecz co możemy zrobić aby móc stać się lepszymi ludźmi?

W takim kierunku właśnie powinniśmy wszyscy podążać, jednak jesteśmy nie doskonali i zawsze będziemy uczyli się na błędach albo i nie uczyli bo różni są ludzie. To piękne życzenie aby wszyscy postępowali godnie i chyba każdy z nas chciałby aby właśnie tak było.

Na swoim przykładzie wiem, że popełniam wiele błędów ale nad każdym takim uczynkiem, zawsze się zastanawiam i przyznaję się szczerze, że są sytuacje gdzie dochodzę do wniosku, że mogłam postąpić inaczej lub nawet coś przemilczeć, itd., jednak jak to mówią, za głupotę trzeba płacić bo czym są te nasze złe uczynki, właśnie naszą głupotą a więc mój wniosek jest taki, że nasza niedoskonałość, to nic innego jak głupota.

Nad nią, nad tą głupotą powinniśmy pracować nieustannie ale to mozolne i ciężkie zadanie i wielu zbacza z tej drogi i w imię chwili nieuwagi, czyni zło.

Nie ma chyba złotej reguły na to aby móc tylko czynić dobro, ja to mówię- nie w tym świecie.
I znów nasuwa mi się następny wniosek!

A więc jak czynimy te swoje różne głupoty, to chyba najważniejszym będzie nauczenie się przepraszania i okazywania skruchy.

To też oprę na swoim przykładzie, że gdy tak rozważam swoje złe poczynania i dochodzę do wniosku, że coś uczyniłam źle, to staram się to naprawić, jak też przeprosić.
Słowo "przepraszam" nie jest mi obce i używam go bardzo często a jaką przy tym czuję ulgę! Nie do opisania! Naprawdę lżej się żyje, gdy umiemy przyznać się do błędu, okazując skruchę i wypowiadając te magiczne słowo "przepraszam".

Są jednak i takie sytuacje, gdzie zaborczo jestem przeciwna okazaniu skruchy.
Kiedy tak się dzieje? Wtedy gdy po rozważeniu, uważam, że jednak to ja podjęłam słuszną decyzję. Ale mimo to, potrafię przeprosić nawet jak to nie jest mój błąd ale co mi to daje w takim przypadku?
Daje mi to, że ten kto popełnił błąd, ma ułatwione zadanie wypowiedzenia słowa "przepraszam" bo jak ktoś zacznie, to reszta leci jak z automatu.


 Przyczyną pogłębiania się tego impasu są media, które kształtują nie tyle obrazy w naszych umysłach, co same umysły.

 To znany od już dość dawna problem.
Wystarczy przyjrzeć się reklamom i jak one wpływają na człowieka nie jako sama reklama z określonym produktem, bo często jest tak, że po obejrzeniu reklamy nie wiemy nawet o jaki produkt chodzi i to są tzw. reklamy dla umysłu, które robią w naszych głowach najwięcej zamętu.

Nie pamiętamy reklamy
Nie pamiętamy produktu z reklamy
PAMIĘTAMY jeden szczegół umieszczony w reklamie, może to być jakaś rzecz, słowo, melodia, itd.

Po obejrzeniu takiej reklamy zastawiamy się gdzie słyszeliśmy tę melodię albo kto powiedział te słowa czy JAKA REKLAMA POKAZYWAŁA to czy tamto.

Tym samym zaczynamy drążyć o wiele głębiej w naszym umyśle niż tylko jak to działa przy zwykłej reklamie z określonym i wyraźnym produktem.


Jak ktoś nie bardzo rozumie co mam na myśli, to zaraz wyjaśnię na przykładzie:

Załóżmy, że to będzie REKLAMA SZAMPONU IZA.

Dwa przykłady reklam w/w produktu:

1. Na ekranie pokazuje się kobieta w wannie używająca szamponu Iza, która mówi: Jaki on wspaniały, delikatny, tylko szampon Iza zapewni Ci ten komfort i KONIEC REKLAMY!


2. Pojawia się na ekranie latający samolot a na nim napis: TYLKO U NAS
albo NIGDZIE NIE ZNAJDZIESZ LEPSZEGO PRODUKTU.
Na koniec w tle słyszymy muzykę z jakiegoś przeboju w ostatnim okresie, powiedzmy, że będzie to grupa Piersi z utworem "Bałkanica" i gdzieś w dolnym rogu logo firmy szamponu Iza.

Pytanie!
Która reklama bardziej przyciągnie Twoją uwagę?


Stawiam na to, że druga reklama bardziej przyciągnie uwagę i zakoduje się w naszych umysłach, mimo że w pierwszej było widać produkt wyraźnie plus na wpół roznegliżowaną kobietę.

Tak właśnie działa ta reklama gorszego kalibru co całkowicie psuje naszą psychikę i wdziera się do każdej komórki mózgowej tylko po to abyśmy ją odszukali po raz drugi! Po co? Po to aby przypomnieć sobie piosenkę a potem dopiero podstępnie DOCHODZIMY do tego, że chodziło o reklamę szamponu Iza. Na początek reklamę aby odnaleźć, kojarzymy ją z lecącym samolotem z napisami, potem dodajemy muzykę i na końcu wychodzi oszołamiająca wiadomość, że to była TA WŁAŚNIE REKLAMA SZAMPONU!


 XXI wiek nazywany jest również okresem upadku moralnego człowieka.

 Dokładnie tak to MA NIESTETY działać...
 Za życia każdego człowieka, każdy człowiek może odczuć to, że dziś coś umiera ale też coś się rodzi i jest to po prostu życie. A więc jeden człowiek umiera, rodzi się nowy człowiek.
Najgorzej boimy się nowego i to też od dawna jest pewnikiem.
Na jakiej zasadzie?
 Na ten przykład możemy wziąć człowieka ze zniekształconą głową.
Ludzie na widok takiego człowieka dziwią się, patrzą z pogardą, odsuwają się, plotkują, boja się! Tak właśnie! Oni boją się nowego, nie wiedzą jak się zachować, czy "to coś" ich na przykład nie ugryzie.






   Widzimy na takim przykładzie z życia, że boimy się nie tego, że ktoś ma taką czy inną głowę ale tego, że MA INNĄ głowę.

 
Możemy wspomnieć tu także o Bogu/ Sile/ Czymś ponad Nami- nazwij sobie jak chcesz.

Od zarania dziejów człowiek chce rozwiązać tę zagadkę ale powstały jedynie teorie wysnute z domysłów.
 Co to więc jest co nas trzyma przy życiu? Czy to jest KTOŚ, jedna osoba traktująca nas jako marionetki, czy to jest COŚ, co zawładnęło człowiekiem a przede wszystkim SKĄD to lub coś się wzięło? Zagadka chyba ta nigdy nie będzie rozwiązana. 

W tym przypadku także jesteśmy całkowicie głupi. 

Przyjęło się powiedzenie: "Człowiek głupim się rodzi i głupim umiera."

Widzę to jednak inaczej, gdyż nie jest od nas zależne jacy się rodzimy i zanim  zdobędziemy w życiu doświadczenie, to będziemy głupi ale gorszym jest gdy człowiek często głupio żyje i zbyt późno to zauważa.(Autor cytatu- Izabela hogan)


Na podstawie wyboru między dobrem a złem, także możemy zauważyć ludzką głupotę.
Człowiek zawsze wybiera dobro ale jakie jest to dobro?
Jest to moje dobro a nie dobro ogółu. Jesteśmy egoistami i wybieramy dobro dla nas najwygodniejsze. Zło wybieramy wtedy, gdy uważamy, że nie mamy wyboru i w rezultacie jest to nasze dobro, które krzywdzi innych.(Autor cytatu: Izabela hogan)

Zakończę artykuł fragmentem ATTA TROLL "Sen nocy letniej"- Henryk Heine

Czasem zdarza się, że człowiek
Najcnotliwszy – szewcem trąci,
Podczas kiedy duch służalczy
Ambrą pachnie i lawendą.
Są dziewicze czyste dusze,
A czuć od nich szare mydło,
Gdy występek się częstokroć
Różanemi wody myje. 

Do następnego razu moi Mili 

 



sobota, 28 marca 2015

Drożdżówki Izy z budyniem, pieczone w prodiżu

Witam serdecznie!

Dziś przedstawię Wam swój przepis na drożdżówki pieczone z prodiżu z nadzieniem budyniowym.






Składniki:
Na kilogram mąki
- 100 g drożdży(jedna mała kostka)
- pół litra mleka
- 3 łyżki stołowe cukru( czytałam w przepisach o jednej małej łyżeczce ale wychodzą za mało słodkie)
- szczypta soli
- kostka masła naturalnego(niektórzy robią na 200 mln oleju, ja wolę na maśle)
- 3 żółtka(niektórym wystarcza jedno żółtko)
- papier do pieczenia

Nadzienie:
- 1 zrobiony budyń wedle przepisu na opakowaniu.
- potrzebujemy mleko i cukier jeśli budyń jest bez cukru, jak też

Na koniec:
- żółtka do posmarowania wierzchu bułeczek(ilość żółtek może być różna a więc wedle potrzeb. Poza tym jako ciekawostkę dodam, że
najczęściej przy takich wypiekach stosuje się całe jajka lub samo białko, ja używam do smarowania samych żółtek, efekt
zobaczycie później)

Przygotowanie:
Do pół litra podgrzanego ale nie gorącego mleka wrzucamy cukier(1 łyżka stołowa) i 100 g drożdży.
Mieszamy tak aby nie było grudek, przykrywamy ściereczka o odstawiamy w ciepłym miejscu(ja postawiłam przy włączonym palniku gazowym)
na około 15- 30 minut(w zależności od tego jak jest ciepło)

Robimy budyń i odstawiamy na ostygnięcia.
Wrzucamy masło do rondelka i rozpuszczamy na gazie czy innym podgrzewaczu. Masło nie musi rozpuścić się do samego końca, bo jak je postawimy do ostygnięcia to wszelkie grudki same się rozpuszczą.
Teraz zajmiemy się wyrabianiem ciasta.
Do miski wsypujemy 1kg mąki, wbijamy 3 żółtka, wsypujemy szczyptę soli, 2 stołowe łyżki cukru, wlewamy przestudzone masło i na koniec drożdże.
Wszystko ugniatamy w misce a jak ciasto zacznie odchodzić od rąk to wyjmujemy na stolnicę czy blat i chwilę ugniatamy podsypując mąką.
Tak wyrobione ciasto, wałkujemy na grubość około 1- 1, 5 cm i układamy w małych odstępach na papieże w prodiżu.
Papier ma to do siebie, że bułeczki nie przylgną do dna prodiża, jak też skutecznie ułatwiają wyciągniecie bułeczek po upieczeniu.

Tak wyglądają ułożone bułeczki, po środku dnem kieliszka robimy dołeczki.


 Następnie dołeczki wypełniamy budyniem. Do tego celu użyłam strzykawki ale można też dobrze poradzić sobie łyżeczką.
I na koniec smarujemy roztrzepanym lekko żółtkiem po brzegach bułeczek ale ja smarowałam także na budyniu
.












Pieczemy około 35- 40 minut.
Zostawiamy chwilę pod przykryciem prodiża i wyciągamy na talerz wraz z papierem, który posłużył nam dosłownie jak taca, gdyż bułeczki świetnie połączyły się a więc nie spadną.


I to jest efekt pieczenia, prawda, że ładnie wygladają posmarowane samym żółtkiem a jak smakują! :)

Smacznego!

środa, 7 stycznia 2015

Czym karmić psa?

Z dniem dzisiejszym, postanowiłam zrobić kompletną rewolucję w żywieniu mego psa Herona.
Moimi spostrzeżeniami, podzielę się z Wami.

Do tej pory, jadł tak jak Jego poprzedniczka Hera, włącznie suchą karmę, od czasu do czasu duży surowy kość, woda i to wszystko. Czasem jakieś przysmaki, które stosowałam przy tresurze.

Nie możemy wierzyć weterynarzom, gdyż współpracują z firmami, które te karmy suche produkują.
Ja zaufałam, gdyż weterynarz, zapewniał mnie, iż podawanie karmy jaką On mi zareklamował, to idealna dieta dla psa i po zjedzeniu
takowej karmy, nie ma potrzeby uzupełniania diety innymi dodatkami.
Ok, wierzyłam ale w duchu cały czas myślałam, czy oby na pewno taka karma służy psu?




Najważniejszą sprawą jaka mnie zastanowiła, to lekarz weterynarii, zaproponował karmę, którą powszechnie nazywa się paszą a nie karmą.
Do czego służy pasza? Pasza służy do upasienia zwierzaka na ubój, tak jak to czynią spółki zajmujące się ubojem zwierząt czy drobiu.
Karma natomiast, to pokarm, który ma dostarczyć odpowiednich składników, niepowodujących tycie psa.
A więc w/w weterynarz, zaproponował mi, jak później dostrzegłam, taką paszę a nie karmę.

Kiedy karmę możemy nazwać paszą?
To podstawowe pytanie w tym zakresie. Każda pasza jest robiona na bazie ryżu, kukurydzy, makaronu, kaszy, itp.
Każda więc karma zawierająca powyższe składniki to zwykła pasza!
Chcemy psa utuczyć na ubój czy raczej chcemy aby dożył przy naszym boku pięknej i zdrowej starości?
Ja zdecydowanie wybieram opcję drugą!

Zastanawiałam się od dawna co jest zdrowsze dla psa!

Przewertowałam co tylko się dało w internecie, zbierając przeróżne opinie i o dziwo! Mało kiedy i mało kto stosuje u psów żywienie
pokarmem jaki jedzą ludzie. Najczęściej gdy pytamy kogoś czym żywi psa, to jeden przez drugiego, chwali się jaką to suchą karmą
karmi swego pupila.

Odsłuchałam tez dziś wypowiedzi Doktor Doroty Sumińskiej, lekarza weterynarii i pisarki wielu felietonów i książek o zwierzakach, która posiada mnóstwo psów i 12 kotów i postanowiłam zmienić dietę mego czworonoga.
Pani Doktor Sumińska, karmi psy przez tydzień włącznie:
- 3 dni w tygodniu- warzywa, biały ser i jajka.
- 4 dni w tygodniu- warzywa i mięso.

Po takiej wypowiedzi, zaraz ktoś napisze, że przecież tak się nie da aby codziennie gotować psu jedzenie.

A kto powiedział, że psu trzeba gotować? Pies to dzikie zwierzę i tylko udomowione, które w przeszłości żywiło się włącznie padliną.
Nie ma więc przeszkód w tym, gdy mięso nawet zacznie lekko cuchnąć Tym bardziej w takim przypadku, możemy być pewni, iż
pies strawi je prawidłowo, gdyż mięso cuchnące, to mięso, które zaczyna się rozkładać a więc jest łatwiejsze dla psa do przetrawienia.

Tak jak ludzie gotują, smażą, pieką, tak psy wolą mięso psujące się ale nie piszę, że mamy dawać psu włącznie mięso, które się psuje lecz
jak zachodzi taka okoliczność i nie zdążymy psu podać świeżego mięsa, to od nadpsutego nic mu się nie stanie i o wiele lepiej je strawi, niż
świeże mięso "prostu z uboju".

Jest kilka tylko czynników, którymi warto się kierować a reszta to łatwizna.
Postaram się je wymienić:

- Nigdy nie podajemy psu tego, co sami jemy gdyż nasze pożywienie nafaszerowane jest przyprawami, które psu mogą zaszkodzić.
- Nigdy nie podajemy psu pożywienia, w którym zastosowano sól, bo sól powoduje u psa gromadzenie się wody w organizmie.
- Nigdy nie podajemy psu słodkich przysmaków ludzkich czy innych, które zawierają cukry proste, to może w większej ilości, nawet
w ciągu godziny psa zabić.
- Nigdy nie dajmy psu drobiu w żadnej postaci, drób może spowodować skręt kiszek u psa, poza tym kości są niebezpieczne gdyż
mogą utkwić w przełyku czy w innych jelitach a także problem z wypróżnianiem się(kał jest suchy i kruchy, stanowiący bolący problem z wypróżnianiem)

Jakie są plusy żywienia psa naturalnymi produktami?

- Pies mniej choruje(W przyszłości dzięki takiej diecie, możemy zrezygnować ze szczepień).
- Dostarczamy psu większej dawki przyswajalnych elementów, których mimo reklam, brakuje tego w suchej karmie czy w puszkach.
- Pies mniej "podjada" śmieci po wyjściu na podwórko.
- Taki pies może dożyć dwa razy dłużej, nawet do 27 lat!
- Dostarczamy węglowodanów niezbędnych do prawidłowego rozwoju psa.
- Wyżywienie psa(po dokładnym wyliczeniu) jest zdecydowanie tańsze niż karmienie suchą karmą i pokarmem z puszki.

Jeszcze dopiszę odnośnie posiłków dla psa.

Otóż, psu możemy gotować posiłki ale bez dodawania jakichkolwiek przypraw.
Możemy też psu podawać surowe pożywienie.
Karmimy raz dziennie ale nic się nie stanie jak pies zje i dwa czy nawet trzy razy dziennie lecz wtedy ten jeden posiłek, rozkładamy na trzy mniejsze.
Nie zwiększamy dawki pokarmu.
Nie dodajemy żadnych makaronów, kasz czy ryżu, itp. To służy tuczeniu a nie prawidłowemu funkcjonowaniu czworonoga.

Ważną też jest rzeczą, że jak ktoś z Was, zdecyduje się tak jak ja, przejście na zdrowe żywienie swego pupila, to nie można z jednym dniem odstawić dotychczas podawanej karmy i przejść na dobre pożywienie.
Proponuję w takim przypadku, aby pies nie przeżył "szoku termicznego", podawanie w pierwszym tygodniu mieszanki suchej karmy z podgotowanym mięsem. Mięso obojętnie, czy będzie wieprzowe czy wołowe, oby nie drobiowe. Stopniowo dodajemy warzywa aż w końcu odstawiamy całkowicie suchą karmę.

Jak widać, mój Labrador czuje się świetnie, jest radosny, ma piękną błyszczącą sierść, jest zdrowy i skory do psot. :)



A ja tymczasem, idę do sklepu po twaróg(nie tłusty) i przygotuję gotowane mięso z twarogiem i jajkami. Przy następnej okazji, opiszę czy rzeczywiście
taka dieta jest dobra dla mego Herona. Wam także życzę sukcesów i podzielenie się swoimi spostrzeżeniami na moim Blogu.
Podkreślę może to, że już podaję od jakiegoś czasu Heronowi surowe mięso, warzywa czy jajka.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich Czytelników i Komentatorów!